Forum www.slawnaczworka.fora.pl Strona Główna
 
 FAQFAQ   FAQSzukaj   FAQUżytkownicy   FAQGrupy  GalerieGalerie   FAQRejestracja   FAQProfil   FAQZaloguj 
FAQZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   
Uroki życia z Johnem vol. 1

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.slawnaczworka.fora.pl Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
LittleKoala
The Night Before


Dołączył: 19 Sie 2010
Posty: 2293
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:50, 03 Wrz 2010    Temat postu: Uroki życia z Johnem vol. 1

Był to dzień jak każdy inny. Paul McCartney wrócił właśnie z randki wraz ze swoją kolejną dziewczyną. Szczęśliwa wybranka miała na imię Sara. Paul zaprosił ją do swojego domu. Około godziny dziewiątej wieczorem taksówka zajechała przed budynek. Paul zapłacił, potem wysiedli i weszli po drewnianych schodkach do domu. W środku był urządzony niezwykle elegancko i wytwornie, ale i przytulnie za razem. Przeszli przez przedpokój wprost do salonu, z którego przejście prowadziło do jadalni.
-Masz może ochotę na wino? –spytał Paul.
-Tak, dziękuję. – odparła Sara. Paul zdjął jej płaszcz, odwiesił go wraz ze swoim na wieszak w przedpokoju i poprosił by poczekała na niego w salonie po czym udał się do kuchni. Sara usiadła na białej kanapie i rozejrzała się po pokoju. Cały salon niezwykle jej się podobał. Pod jedną ze ścian znajdował się pokaźnych rozmiarów regał z książkami, tuż obok pianino, a na podłodze leżał wielki dywan koloru kanapy, przed którą stał niski drewniany stoliczek do kawy. Na stoliczku w złotych świecznikach stały dwie czerwone świece. Nie paliły się. Sara wstała i podeszła do kominka naprzeciwko kanapy po czym zaczęła oglądać ustawione na nim zdjęcia. Na każdym z nich był Paul, tyle, że w towarzystwie kogoś innego, przeważnie pozostałych Beatlesów lub dzieci. Było też jedno, na którym oprócz niego był jeszcze jakiś starszy mężczyzna, Sara zgadywała, że pewnie jego ojciec. Kiedy tak wpatrywała się w fotografie Paul przyszedł i postawił coś na stole. Odwróciła się, jednak to, co przyniósł nie było wcale winem.
-Niestety, klucze od tego mieszkania ma jeszcze… - zaczął się zastanawiać - hmm… pewnie jakieś milion osób, zważywszy na to, że John zostawia rzeczy gdzie popadnie. I to chyba jedyne logiczne wytłumaczenie faktu, iż najbardziej ekskluzywnym trunkiem w tym domu jest sok pomarańczowy.- uśmiechnął się. Sara odwzajemniła uśmiech i podeszła do stolika, na którym stały już dwa kieliszki, do których Paul nalewał soku.
-Ale… - powiedział podając Sarze kieliszek -ciągle może być elegancko. – i znów się uśmiechnął, po czym zapalił świeczki. Usiadł obok niej, chwilę rozmawiali, Sara co jakiś czas nerwowo zerkała na zegarek. W końcu Paul zapytał:
-Chcesz już iść?
-Nie, skąd ten pomysł? – usłyszał w odpowiedzi.
-Cały czas patrzysz się na zegarek, chcesz już uciekać, Kopciuszku?
-Szczerze mówiąc, myślałam o tym, żeby zostać jak najdłużej. – zbliżyła się do niego. Ich usta prawie się zetknęły kiedy nagle usłyszeli nieludzki łomot od strony przedpokoju. Natychmiast odwrócili głowy w tym kierunku. Sara patrzała przerażonym wzrokiem, natomiast Paul zachował spokój.
-Bóg sobie ze mnie kpi. – stwierdził. Domyślał się przyczyny hałasu, a raczej przyczyn. Wszystkich trzech. Do salonu niczym tornado wpadli kolejno John, George i Ringo. Johnowi udało się przeskoczyć stolik do kawy, zrzucając przy tym obydwa kieliszki z brzękiem rozbijające się na podłodze, a następnie paść na kanapę, dokładnie pomiędzy Sarę i Paula.
-To nie Bóg, to Ty sobie ze mnie kpisz. – syknął McCartney w jego kierunku.
-Nie przeszkadzamy, prawda? – odparł Lennon.
-Owszem, przeszkadzacie. I to nawet bardzo.
-Och, daj spokój… - zaczął łagodzić sprawę George.
-Właśnie… - poparł go Ringo – Może zamiast się denerwować przedstawisz nas swojej uroczej przyjaciółeczce?
Paul popatrzał na kumpli. Był naprawdę wściekły.
-To jest… Sara – wskazał na dziewczynę – A to – tu zwrócił się do niej – jak pewnie wiesz John, Ringo i George.
-Hej!
-Cześć!
-Cześć!
W tym momencie John wstał i podszedł do pianina po czym zaczął walić rękami w klawisze. Niemiłosierny jazgot, jaki tym wywołał doprowadził Paula do granic wytrzymałości.
-Przepraszam Cię na chwilę. – powiedział do Sary, po czym chwycił Lennona za poły czarnego płaszcza i zaciągnął go do kuchni. Ringo również się tam udał. Kiedy tylko drzwi się za nimi zamknęły Paul zwrócił się do przyjaciół:
-Czy wy sobie postawiliście za cel życiowy dręczenie mnie i zatruwanie mi życia?
Lennon odsuwał i zasuwał wszystkie szuflady zupełnie ignorując pytanie. Ringo tymczasem oglądał po kolei noże ustawione w stojaku obok zlewu.
-John, to było głównie do Ciebie. – powiedział.
-A! Mam Cię! – Johnny wyciągnął z szuflady pozłacaną łyżeczkę i zaczął szperać w kredensie w poszukiwaniu czegoś, co mógłby nią zjeść. Wybór padł na dżem truskawkowy. Odkręcił wieczko i zanurzył łyżeczkę w słodkim produkcie.
-Co to ja, jadłodajnia?! – z pretensją w głosie rzucił Paul.
-A co to ja, informacja?! – odparł Lennon nabierając właśnie kolejną porcję dżemu na łyżkę.
-Czy wy troje myślicie, że… - McCartney rozejrzał się po kuchni. Był Ringo, był John…
-A gdzie jest George? – spytał.
-Bo ja wiem? – John wzruszył ramionami.
-Pewnie Ci podrywa dziewczynę. – zażartował Starr. Paulowi jednak nie było do śmiechu. Jak strzała popędził do salonu. Sara siedziała na jednym końcu kanapy, George na drugim. Rozmawiali o czymś, śmiali się.
- Ktoś kiedyś skrzyżował łosia z kapucynką, wyszło co wyszło, ale i tak go kochamy, w końcu razem z Johnem pisze całkiem niezłe piosenki. – mówił George nie zauważywszy wejścia Paula.
-Jak ja ci napiszę piosenkę… - warknął McCartney. I zaraz potem dodał już normalnym tonem:
-George, jesteś proszony do kuchni.
-Przez kogo? – zaskoczony Harrison prawie spadł z kanapy, kiedy dostrzegł obecność przyjaciela.
-Przez właściciela posesji. No chodź!
-Ale… ja tu właśnie sprzątałem… - George wstał i zaczął zbierać potłuczone szkło z podłogi. Wolał zostać z Sarą, ale Paul nie dał się nabrać i chwilę później Harrison podzielił los Johna wędrując do kuchni ciągnięty za poły płaszcza. Kiedy tylko McCartney otworzył drzwi zachciało mu się płakać. Słoik leżał rozbity na ziemi, dżem natomiast był wszędzie, a w powietrzu fruwało kakao, którym John i Ringo obrzucali się nawzajem. Oczywiście Georgie i Paul też nim oberwali kiedy tylko weszli do kuchni. Na domiar złego John zbliżał się do drzwi prowadzących do ogrodu z zamiarem ich otwarcia. Paul wiedział co czaiło się za tymi drzwiami. Zdążył tylko krzyknąć:
-Nie rusz! Tam jest…
Ale było już za późno. John otworzył drzwi, skąd wybiegł jak szalony owczarek angielski. Podbiegł do Lennona i zaczął zlizywać z niego dżem i czekoladę.
-Martha, ty mopie na czterech łapach!
-Martha… - jęknął Paul. W tym momencie psisko podbiegło do niego i skoczyło brudząc cały garnitur kakaowo-truskawkową mieszanką.
Nagle drzwi do kuchni otwarły się na oścież.
-Co się tu… - Sara zaniemówiła i zrobiła wielkie oczy widząc gigantyczny bałagan jaki tam panował. Szybko jednak odzyskała głos.
-Zachowujecie się jak małe dzieci! – rzuciła, po czum odwróciła się i wyszła z domu zostawiając Beatlesów samych. Paul popatrzył na trójkę przyjaciół wzrokiem, który sugerował zamiar morderstwa.
-Ależ nie, nie ma za co dziękować. – zaczął John.
-Owszem jest… - odparł Paul, po czym wziął kilka nektarynek leżących w misce obok niego.
-Czekaj… co ty chcesz…
Owoc trafił Lennona rozpryskując się za wszystkie strony.
-WOJNA NA ŻARCIE! – krzyknął Johnny otwierając lodówkę w poszukiwaniu czegoś zdatnego do kontrataku.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez LittleKoala dnia Pią 22:53, 03 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dżoniara
Dance Tonight


Dołączył: 09 Sie 2010
Posty: 1213
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:57, 04 Wrz 2010    Temat postu: Re: Uroki życia z Johnem vol. 1

LittleKoala napisał:

-A! Mam Cię! – Johnny wyciągnął z szuflady pozłacaną łyżeczkę i zaczął szperać w kredensie w poszukiwaniu czegoś, co mógłby nią zjeść. Wybór padł na dżem truskawkowy. Odkręcił wieczko i zanurzył łyżeczkę w słodkim produkcie.

Tylko w dżemie siła dżemie! :P


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LittleKoala
The Night Before


Dołączył: 19 Sie 2010
Posty: 2293
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:03, 04 Wrz 2010    Temat postu:

No jasne, że tak!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lemmonka
Lennon's Lover


Dołączył: 21 Sie 2010
Posty: 1367
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Pepperland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:28, 14 Paź 2010    Temat postu:

najpiękniejsze skrzyzowanie łosia i kapucynki jakie na oczy widziałam:D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.slawnaczworka.fora.pl Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Style edur created by spleen & Programy.
Regulamin