Forum www.slawnaczworka.fora.pl Strona Główna
 
 FAQFAQ   FAQSzukaj   FAQUżytkownicy   FAQGrupy  GalerieGalerie   FAQRejestracja   FAQProfil   FAQZaloguj 
FAQZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   
Nie ma to jak The Beatles
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.slawnaczworka.fora.pl Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
LittleKoala
The Night Before


Dołączył: 19 Sie 2010
Posty: 2293
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:37, 15 Sie 2011    Temat postu: Nie ma to jak The Beatles

Mam nadzieję, że Disney Channel mnie nie pozwie za ten tytuł.

Brian Epstein spojrzał w górę, by lepiej przyjrzeć się ogromowi jednego z największych i najbardziej ekskluzywnych hoteli w Paryżu. Był to jednocześnie jeden z niewielu hoteli, które zgodziły się gościć u siebie czwórkę dobrze wszystkim znanych chłopców bez konieczności zakładania im kagańców i kajdanek. W większości hoteli bowiem Beatlesi byli już dobrze znani jako organizatorzy niekończących się orgii, narkomani, a także hałaśliwi i niesubordynowani młodzieńcy. Ta opinia to oczywiście głównie zasługa Johna, którego nie był w stanie przyćmić nawet zawsze nienagannie zachowujący się Paul. Cała piątka, to jest Brian, Paul, George, Ringo i wyjątkowo spokojny John weszła do hotelu, odebrała komplet kluczy do pokojów na dwóch piętrach, które zażyczyli sobie wynająć i udała się do windy. Kiedy tylko do niej weszli Brian spojrzał znacząco na Johna i powiedział ostrzegawczym tonem:
-Tylko bez wygłupów.
John, nacisnąwszy uprzednio wszystkie możliwe przyciski odwrócił się z obrażona miną.
-No wiesz, wygłupy? My?
Epstein westchnął cicho kiedy winda z delikatnym szumem ruszyła w górę. Na pierwszym z dwóch wyznaczonych pięter wysiadł Brian, pozostała czwórka pojechała piętro wyżej. Nie chcieli denerwować managera jeszcze bardziej swoją obecnością. Chłopcy otwarli pierwszy z brzegu pokój i wpadli do środka. Niewiele myśląc zaczęli przeszukiwać pokój i zaglądać gdzie się tylko dało. John dopadł szafkę nocną stojącą przy wielkim łożu z baldachimem. Wyciągnął trzy książki leżące w pierwszej szufladce.
-Nowy Testament, Nowy Testament i … Nowy Testament po włosku! – mówił zaskoczony przeglądając każą z nich.
-Po co komu tyle świateł w szafie? –dziwił się Paul.
-Spójrz niżej. – mruknął George.
-Sejf! – McCartney otworzył go szeroko, po czym spojrzał na Harrisona ze złowieszczym błyskiem w oku. - No to już wiesz co Cię czeka jak się będziesz źle zachowywał. – powiedział.
-Nie zmieściłbym się, może ktoś mniejszy… - wzrok obydwu chłopców powędrował w kierunku Ringo.
-Hej, czemu wszyscy patrzycie na mnie? – spytał ze strachem Starr. Mniej więcej w tym samym momencie Lennon dokonał innego fascynującego odkrycia.
-W kiblu jest telefon!
Momentalnie do telefonu stojącego przy łóżku doskoczył George.
-A można by się stąd połączyć z łazienką? – spytał przykładając sobie słuchawkę do ucha.
-Genialne. Można jednocześnie dzwonić i… - zaczął John.
-Nie kończ, proszę… - powstrzymał go jak zawsze grzeczny i ułożony Paul. – Którą mamy godzinę? – spytał patrząc na swój zegarek. – Dziesiąta? No to chyba czas na śniadanie.
-Paulie… - zaczął niespotykanie czule John. -… my wiemy, że ty bez jedzenia godziny nie wytrzymasz, ale my mamy normalne żołądki, którym posiłek raz na cztery godziny wystarcza w zupełności.
Paul, usłyszawszy to, zrobił wyjątkowo obrażoną minę, na którą jednak nikt z obecnych w pokoju nie zwrócił zbytnio uwagi.
-Ja bym tam jednak poszedł. – stwierdził George. – Ostatecznie zawsze będzie można poderwać jakąś kelnereczkę, prawda?
-Oj, dobra, przekonałeś mnie. – powiedział w końcu Lennnon. – Ringo, idziesz z nami? – spytał.
-Nieee… - mruknął Ringo wychylając się spod kołdry gigantycznego wprost łóżka. Ostatniej nocy nie spał zbyt dobrze i stwierdził, że to doskonałe warunki, żeby odrobić straty. Pozostała trójka najsłynniejszego boysbandu w historii poszła do hotelowej restauracji. Po drodze chłopcy mijali na korytarzach wielu ludzi, z których większość miała się za ich zagorzałych fanów. Szczególnie rozbawieni byli ilekroć ich oczom ukazywały się podekscytowane dzieciaki. Ośmio czy dziewięcioletnia dziewczynka wyrwała się mamie i pobiegła w kierunku Fab Four.
-Co tu robi ten gumiś? – z uśmiechem spytał George.
-Beatlesi! – wrzasnęła cienkim głosikiem doczepiając się do nogi Paula.
-No co ty! Gdzie? – z udawanym zaskoczeniem spytał John, po czym nachylił się i połaskotał małą dziewczynkę.
Szybko jednak Beatlesi pozbyli się młodziutkiej fanki, bo oczywiście bardziej zainteresowani byli poszukiwaniem tych nieco starszych. Wszyscy troje rozdzielili się zaraz po wejściu do restauracji. George podszedł do wyjątkowo wytwornie wyglądającej dziewczyny, na oko dwudziestoparoletniej. Elegancki kostium idealnie podkreślał szczupłą talię zielonookiej blondynki.
-Czy myśmy się już gdzieś nie spotkali? – zaczepił ją patrząc się nań zalotnie.
-Pan mnie z pewnością widział, niestety ja pana nie. – z promiennym uśmiechem łamaną angielszczyzną odparła dziewczyna, po czym przemaszerowała przez całą salę i zniknęła za drzwiami.
-1:0 dla tutejszych. – mruknął George już namierzając kolejnego ‘lachona’. John tymczasem zaczął wałęsać się między stolikami licząc na to, że okazja sama wpadnie mu w ręce. Jak by to powiedział Paul ‘głupi ma zawsze szczęście’, toteż w niedalekim czasie Lennon stał się osobą pożądaną przez pewną osobę płci żeńskiej. Jedna z młodziutkich i niedoświadczonych hotelowych księgowych nie mogła dolszukać się połowy formalności związanych z pobytem Beatlesów w hotelu. Bezzwłocznie należało więc znaleźć jednego z nich. Oczywiście tylko do celów zawodowych. A, że jako pierwszego znalazła akurat Lennona, który był jej ulubionym muzykiem… No cóż, przypadki chodzą po ludziach.
-Monsieur Lennon! – zawołała podbiegając do niego. W tym momencie John odwrócił się z taką szybkością, że dziewczyna przerażona wypuściła z rąk wszystkie 38 folderów wypełnionych dokumentami, które segregowała przez ostatnie sześć godzin.
-Och no! – wykrzyknęła patrząc na podłogę usłaną dokumentami. Czuła, że zbiera się jej na płacz.
-Najmocniej panią przepraszam… - zaczął Lennon i natychmiast schylił się by pomóc nieszczęsnej kobiecie pozbierać te wszystkie kartki i foldery. Kiedy skończyli i dziewczyna znów wzięła do rąk pliki dokumentów, oczywiście poukładane w cały świat, John, chcąc dodać jej otuchy powiedział:
-Mam nadzieję, że zbyt długo pani nie zajęło układanie tego wszystkiego.
-Ależ skąd, ledwie sześć godzin… - jednak przy ostatnim słowie głos jej się lekko załamał.
-Cóż… Może w takim razie pójdziemy do pani gabinetu i poukładamy to jeszcze raz, we dwójkę szybciej pójdzie… - uśmiechnął się do niej, a kobieta uśmiech odwzajemniła.

***

Najedzony i zadowolony z ogólnego zamieszania jakie wzbudzał tego dnia, Paul McCartney udał się na górę w nadziei, że Ringo już wstał. Niespecjalnie miał tego dnia ochotę na podryw, raczej wolał się rozpakować i nieco zadomowić w hotelu. Mieli tu spędzić prawie dwa tygodnie, na ‘kosztowanie miejscowych specjałów’ znajdzie się jeszcze czas. Kiedy zjawił się na korytarzu, na którym znajdował się ich pokój, stał się świadkiem ciekawej konwersacji. John, zapewne w przypływie napalenia i głupoty, jak zwykle, zapomniał o jednej z najważniejszych rzeczy, które trzeba przy sobie mieć, jeśli się nie chce zostać ojcem małych Francuzów. Z perspektywy Paula wszystko nabrało zupełnie innych barw, kiedy John waląc pięścią w drzwi darł się na całe gardło:
-Ringo, ja chcę seksu, jestem napalony!
-Jak kocha, to wyjdzie. – zaśmiał się Macka, którego John zauważył dopiero w tym momencie.
-Daj mi kondoma. – zażądał dopadłszy przyjaciela.
-Wystarczy ci pół. – znów zażartował McCartney, dla świętego spokoju wyciągnął jednak z kieszeni jedną prezerwatywę i wręczył ją Johnny’emu, który natychmiast pobiegł do innego z zajmowanych przez nich pokoi. Paul spojrzał na drzwi pokoju Ringo. Najwidoczniej chłopiec musiał jeszcze spać. Macka z wyjątkowo smutną miną postanowił więc wrócić do restauracji. Schodząc na dół po pozłacanych schodach zwróciła na niego uwagę pewna dziewczyna. Nie, żeby było w niej coś wybitnego, ot, oczy ładne, biust przeciętny. Ale nie dało się nie wyczuć tej szczerej sympatii i troski w głosie, kiedy z trudem znajdując słowa spytała:
-Paul, czemu ty smutny?
McCartney uśmiechnął się słysząc ten nieporadny angielski bełkot, choć tym jednym zdaniem dziewczyna znacznie przekroczyła zakres słów, które Macka znał w jej języku.

***

Ringo, obudziwszy się w mięciutkim i niezwykle wygodnym łożu, w którym przespał ostatnie cztery godziny, przeciągnął się, po czym otworzył drzwi swojego pokoju i wyjrzał na korytarz, z którego dobiegły go dźwięki sitara. Naprzeciwko pokoju Ringo, grając na wiadomym instrumencie, siedział George. Kiedy tylko zobaczył twarz przyjaciela przerwał granie.
-No nareszcie się obudziła nasza śpiąca królewna. – po tych słowach władował się do pokoju przyjaciela. Starr natychmiast dorwał się do sitara, który zawsze był dla niego urządzeniem tyleż ciekawym, co trudnym w obsłudze. Usiadł na łóżku zupełnie pochłonięty graniem. Po chwili drzwi pokoju się otworzyły i stanęli w nich pozostali dwaj beatlesi.
-Proszę, zróbcie coś z nim, bo za chwilę dostanę szału. – Lennon, mówiąc to spojrzał najpierw na Ringo i George’a, a następnie na Paula, nad którym prawie było widać małe, skrzydlate serduszka.
-Czyżby dziewczyna? – spytał George.
-Ma na imię Michelle! – z zachwytem oznajmił Paul.
-Nasz konsjerż też ma tak na imię. – przypomniał George. McCartney jednak, w miłosnym amoku, nie usłyszał tej uszczypliwości.
-Jest Francuzką! – kontynuował swe wywody.
-No co ty? Jak ty znalazłeś Francuzkę we Francji? – spytał Ringo z ironią w głosie w dalszym ciągu próbując rozgryźć koncepcję sitara.
-Wymawia moje nazwisko Mc-ach-tney. – świergotał w dalszym ciągu Paul.
-Mc-ach-tney… le-piej-wiej… bo-to-gej… - zaczął rymować John.
-Mam dosyć. – oznajmił niezadowolony Ringo rzucając sitar na łóżko. – To jest jakieś chińskie. – stwierdził.
-Nie chińskie, tylko hinduskie. – natychmiast poprawił go Paul.
-Nie hinduskie, tylko indiańskie! – skarcił go Lennon.
-I nie indiańskie, tylko indyjskie. – poinformował przyjaciół George chwytając instrument i pokazując Ringo jak powinno się na nim grać. Ten drobny incydent nie wytrącił jednak z równowagi Paula, który znów przestawił się na tryb ‘love-love-love’ i nawijał na tę samą nutę co poprzednio.
-Powiedziała, ze wyglądam nieźle… - chwalił się przeglądając się w lustrze. Natychmiast jednak zrozumiał, że zaczyna przesadzać, dodał więc dla pewności: - …nie, żeby mnie obchodziło jej zdanie, bo jestem cool… ale powiedziała, że wyglądałem nieźle… - powrócił do tematu. - Co jest dla mnie ok, bo wyglądałem nieźle… - przeczesał palcami swoje gęste włosy. - Jestem cool… -nagle spojrzał na rękaw marynarki, na którym były widoczne trzy małe jasne plamki. - Och nie, ubrudziłem się! –jęknął.
-I już nie jesteś taki cool… - nabijał się z niego Lennon. Ringo i George zachichotali.
-Ja ZAWSZE jestem cool. – z podniesioną wysoko głową oznajmił Paul.
-Dobra, dzieciaki. – przerwał wygłupy John. - Ja spadam, jestem umówiony z pewną napaloną księgową. Raczej szybko nie wrócę.
Ledwie Lennon wyszedł na korytarz, jego oczom ukazał się idący wprost na niego Brian. Już sam fakt, że chłopiec był praktycznie sam na sam z napalonym na niego mężczyzną był niezwykle krępujący. A jeszcze to, że spieszył się na bzykanko i musiał to jakoś ukryć dobijało go podwójnie.
-O, Johnny… - powitał go radośnie Brian.
-Eppie… - jęknął ze smutkiem beatles.
-Gdzieś się wybierasz? – spytał podejrzliwie znający już wyskoki chłopców menadżer.
-Yyy… - kombinował Lennon. – Tak… yyy… do… eee… do… do restauracji. Ależ jestem głodny… - jakby na potwierdzenie tych słów pogładził się po brzuchu.
-Aha. No to smacznego. – po tych słowach uśmiechnięty Epstein zniknął za drzwiami pokoju Ringo. Lennon odwrócił się i poszedł w kierunku zgoła przeciwnym do drogi do restauracji.

***

-No, muszę wam powiedzieć, że jestem z was dumny… - zaczął Braian kiedy tylko przekroczył próg pokoju. - …to, co prawda, dopiero nasz pierwszy dzień tutaj, ale jak dotąd nie miałem na was żadnych skarg…
-Więc jest lepiej niż we Włoszech! – z dumą stwierdził George. W tym momencie Ringo trącił Paula łokciem i głową skinął na ścianę, dzielącą ten pokój z sąsiednim pomieszczeniem, zza której dochodziło dosyć charakterystyczne stukanie. Paul ukrył twarz w dłoniach.
-Wszystko co dobre musi się skończyć, nie? – szepnął do Ringo.
-Naprawdę… - kontynuował Brian. – Jesteście czwórką mądrych, odpowiedzialnych, umiejących się zachować…
W tym właśnie momencie stukanie zza ściany stało się znacznie bardziej uporczywe. Słowa Epsteina zostały dodatkowo zagłuszone przez serię głośnych jęków. Co jak co, ale głos Lennona Epstein rozpoznać potrafił. Mężczyzna pokręcił głową z dezaprobatą.
-…seksoholików. – dokończył.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Szalony-Rolkarz
Metal Militia


Dołączył: 09 Sie 2010
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:11, 15 Sie 2011    Temat postu: Re: Nie ma to jak The Beatles

LittleKoala napisał:
-Ringo, ja chcę seksu, jestem napalony!

Już miałam nadzieję na coś gejowskiego...

LittleKoala napisał:
-Mc-ach-tney… le-piej-wiej… bo-to-gej… - zaczął rymować John.

I się doczekałam
Byłaby dobra wyliczanka z tego. Ach, jak ja dawno w chowanego nie grałam...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LittleKoala
The Night Before


Dołączył: 19 Sie 2010
Posty: 2293
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:35, 15 Sie 2011    Temat postu:

A ja myślałam, że wyszło mi coś grzecznego, a Ty się podtekstów doszukiwać zaczynasz.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
HoneyM
Good Day Sunshine


Dołączył: 14 Kwi 2011
Posty: 626
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:14, 15 Sie 2011    Temat postu: Re: Nie ma to jak The Beatles

Cytat:
-Ringo, ja chcę seksu, jestem napalony!
-Jak kocha, to wyjdzie. – zaśmiał się Macka, którego John zauważył dopiero w tym momencie.


Mam specyficzne poczucie humoru. John i Ringo? O matulu, biedny Ringo


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dżoniara
Dance Tonight


Dołączył: 09 Sie 2010
Posty: 1213
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:26, 15 Sie 2011    Temat postu:

LittleKoala napisał:
A ja myślałam, że wyszło mi coś grzecznego, a Ty się podtekstów doszukiwać zaczynasz.


Wierz mi, że nawet gdybyś napisała opowiadanie, w którym Beatlesi byliby ministrantami na Jasnej Górze, to ona znalazła by w tym podtekst.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LittleKoala
The Night Before


Dołączył: 19 Sie 2010
Posty: 2293
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:39, 15 Sie 2011    Temat postu:

Pewnego dnia John, Paul, George i Ringo wraz ze swoją pałką... od perkusji poszli na pielgrzymkę na Jasną Górę, by podziękować za zesłany im Boży dar geniuszu muzycznego. Pierwszego dnia wszyscy razem spali w jednym małym, ciasnym namiocie. Drugiego dnia wszyscy doszli... do celu. Czyli na Jasną Górę. Tam po kolei klękali przed księdzem, żeby mu... się wyspowiadać. W dowód wdzięczności za pojawianie się na Jasnej Górze zostali mianowani tymczasowymi ministrantami. Jednak Paul zaczął bawić się swoimi dzwonkami (tymi, co się dzwoni przy ,,Baranku Bożym"!), John upił się winem mszalnym, a Ringo z nudów zaczął sobie walić (w ten gong, co się przy ,,Moja Wina" wali!) i oburzeni wierni wygnali ich ze świątyni. Schronienie znaleźli dopiero w mieszkaniu Ines, która zgodziła się ich przygarnąć w zamian za uczynienie ich swoimi seksualnymi niewolnikami. I wszyscy (współ)żyli długo i szczęśliwie. Koniec =]

No. I znajdź mi w tym jakiś podtekst!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Szalony-Rolkarz
Metal Militia


Dołączył: 09 Sie 2010
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:50, 15 Sie 2011    Temat postu:

Z Jasną Górą kojarzy się Matka Boska, która ma bardzo przystojnego syna.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LittleKoala
The Night Before


Dołączył: 19 Sie 2010
Posty: 2293
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 0:02, 16 Sie 2011    Temat postu:

Tu bym akurat polemizowała...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Szalony-Rolkarz
Metal Militia


Dołączył: 09 Sie 2010
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:32, 16 Sie 2011    Temat postu:

Nie jest podobny do żadnego Żuka, ale ma długie włosy. Pewnie dobrej muzyki słucha (Co ja pierdolę?...)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LittleKoala
The Night Before


Dołączył: 19 Sie 2010
Posty: 2293
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:43, 17 Sie 2011    Temat postu:

Tia, co roku jeździ na rockowy festiwal ,,Przystanek Betlejem"

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
HoneyM
Good Day Sunshine


Dołączył: 14 Kwi 2011
Posty: 626
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 8:33, 18 Sie 2011    Temat postu:

Zaraz was trafi jakiś piorun z nieba

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LittleKoala
The Night Before


Dołączył: 19 Sie 2010
Posty: 2293
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 8:47, 18 Sie 2011    Temat postu:

Wiedz, że coś się dzieje....

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
CheryBomb
Lucy in the Sky with Diamond


Dołączył: 07 Maj 2011
Posty: 212
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Nowhere Land
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:39, 21 Sie 2011    Temat postu:

Mogłaś dodać London i jej niemądre teksty . Opowiadanie cudowne i ten Johny z Ringo.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez CheryBomb dnia Nie 23:40, 21 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LittleKoala
The Night Before


Dołączył: 19 Sie 2010
Posty: 2293
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:04, 28 Sie 2011    Temat postu:

CheryBomb napisał:
Mogłaś dodać London i jej niemądre teksty . Opowiadanie cudowne i ten Johny z Ringo.


Oj tak, o London zapomniałam. Kurcze, muszę zrobić jakieś opowiadanie z głupią laską.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
poltonuciszej
Highway!


Dołączył: 16 Sie 2011
Posty: 342
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Liverpool
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:18, 28 Sie 2011    Temat postu:

uwielbiam Twoje opowiadania

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.slawnaczworka.fora.pl Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Style edur created by spleen & Programy.
Regulamin