Forum www.slawnaczworka.fora.pl Strona Główna
 
 FAQFAQ   FAQSzukaj   FAQUżytkownicy   FAQGrupy  GalerieGalerie   FAQRejestracja   FAQProfil   FAQZaloguj 
FAQZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   
Krótkie Opowiadanie
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.slawnaczworka.fora.pl Strona Główna -> Konkursy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Zaglosuj
Opowiadanie 1
50%
 50%  [ 2 ]
Opowiadanie 1
50%
 50%  [ 2 ]
Opowiadanie 2
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 4

Autor Wiadomość
Arletta
McCartney's wife :)


Dołączył: 09 Sie 2010
Posty: 2234
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Chełmno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:33, 12 Sie 2010    Temat postu: Krótkie Opowiadanie

Tworzymy krótkie opowiadanie na temat : Aparat fotograficzny.

Fable proszę przesyłac mi na prywatną wiadomość. Na fable czekam do poniedziałku. :)

Nagroda : Kolorowa ranga z napisem jaki się chce :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Arletta dnia Pią 17:00, 27 Sie 2010, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dżoniara
Dance Tonight


Dołączył: 09 Sie 2010
Posty: 1213
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:06, 13 Sie 2010    Temat postu:

Ja się na to piszę! :smt003
Wysłałam Ci już moje wypociny. Wątpię, że to się do czegoś nadaje... <_<
I proszę, niech się ktoś jeszcze zgłosi...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arletta
McCartney's wife :)


Dołączył: 09 Sie 2010
Posty: 2234
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Chełmno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 8:59, 14 Sie 2010    Temat postu:

Świetne opowiadanie. Czekamy na więcej :)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Szalony-Rolkarz
Metal Militia


Dołączył: 09 Sie 2010
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:53, 14 Sie 2010    Temat postu:

Taka przyjacielska rywalizacja, co Ty na to, Dżoniaro?
Napisałam jakieś coś. ^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dżoniara
Dance Tonight


Dołączył: 09 Sie 2010
Posty: 1213
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:01, 14 Sie 2010    Temat postu:

Dobra, bardzo chętnie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MaryMc
Good Day Sunshine


Dołączył: 09 Sie 2010
Posty: 570
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:35, 14 Sie 2010    Temat postu:

Ja też wysłałam moje nieudolne coś ;D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arletta
McCartney's wife :)


Dołączył: 09 Sie 2010
Posty: 2234
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Chełmno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:08, 15 Sie 2010    Temat postu:

Ja też napisałam,ale po przeczytaniu waszych wstyd mi opublikowac moje :(

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Szalony-Rolkarz
Metal Militia


Dołączył: 09 Sie 2010
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:27, 15 Sie 2010    Temat postu:

Nie przesadzaj.
Na pewno jest fajne . ;]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MaryMc
Good Day Sunshine


Dołączył: 09 Sie 2010
Posty: 570
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:15, 15 Sie 2010    Temat postu:

Arletta napisał:
Ja też napisałam,ale po przeczytaniu waszych wstyd mi opublikowac moje :(


Na pewno jest lepsze niż moje..... :hamster_XD: :hamster_XD:


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arletta
McCartney's wife :)


Dołączył: 09 Sie 2010
Posty: 2234
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Chełmno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:52, 15 Sie 2010    Temat postu:

Wierz mi, wątpie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dżoniara
Dance Tonight


Dołączył: 09 Sie 2010
Posty: 1213
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:37, 15 Sie 2010    Temat postu:

Dobra, nie gadaj tylko wstawiaj... ^_^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MaryMc
Good Day Sunshine


Dołączył: 09 Sie 2010
Posty: 570
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 8:46, 16 Sie 2010    Temat postu:

No właśnie, dzisiaj PONIEDZIAŁEK!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arletta
McCartney's wife :)


Dołączył: 09 Sie 2010
Posty: 2234
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Chełmno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:35, 16 Sie 2010    Temat postu:

Oto opowiadania. Głosujemy do Piątku. W piątek poznamy również kto napisał jakie opowiadanie i zwyciężce ;)

Opowiadanie 1

Miłe popołudnie gdzieś w USA. Słońce świeciło, ptaszki śpiewały itd. Jednak był jeden mankament. Taki piękny dzień wprost wymarzony do pobytu w domu i spania zepsuł dzwonek do drzwi. Ringo nieco wkurzony poszedł otworzyć. Jego oczom ukazał się siwy dziadziuś w niebieskim umundurowaniu. "Listonosz, jak nic..." pomyślał Ringo po czym mężczyzna stojący za drzwiami wręczył mu różową kopertę. Ringo podpisał odbiór i wziął się do czytania. List był napisany ręcznie, więc trudno było rozczytać. Mniej, więcej dowiedział się z kartki, że został zaproszony przez Slasha na imprezę haloween'ową. Ucieszył się jak dziecko i już szukał przebrania wampira w szafie, kiedy wpadł na pomysł, aby przebrać się za Johna. Według jego obliczeń wynikło, że w lenonkach będzie wyglądał straszniej. Uświadomił sobie, że całe zdarzenie ma odbyć się dopiero za 2 tygodnie, więc luzik. Położył list na lodówce i wrócił do spania.

Podobnie miłe popołudnie. Również w USA. Paul nie miał zamiaru spędzić takiego dnia na spaniu. Jego zdaniem on nie śpi. On odpoczywa... Podobny dzwonek do drzwi, tylko w domu Paula jest głośniejszy i przez do bardziej denerwujący. Mężczyzna nie bardzo entuzjastycznie nastawiony poszedł otworzyć. Za progiem stała kobieta ubrana na granatowo. Miała blond włosy i spódniczkę mini, co najbardziej zaintrygowało Paula. Chciał już ją zapraszać do środka, kiedy wcisnęła mu w ręce list i kazała coś podpisać. Paul podporządkował się, nadal wciągając listonoszkę do domu. Ona walnęła go ciężką torbą z listami w głowę i na tym się skończyło... Koperta tym była zielona. Od razu rzucił się w oczy duży napis: "Pual McCartnye". Paul zaśmiał się i otworzył list. Na wiadomość o imprezie u Slasha miał napad histerycznego śmiechu, którego niestety nie dało się powstrzymać... Jak wiadomo, Paul myślał o jednym.

Slash wysłał zaproszenie również do Michaela Jacksona i Marilyna Mansona. (Chciał też do Elviska, ale wyśmiali go na poczcie.) Ich reakcje były podobne, tylko Marilyn od razu wiedział, że najgroźniej będzie wyglądał przebrany za siebie. A przyszedł do niego napakowany gościu, który przegrał w pokera z innym listonoszem i teraz prawie codziennie musi przezwyciężać swój strach i iść do Marilyna. Michael nie chciał być w swoim stroju straszny, tylko wiarygodny. Przebierze się za Piotrusia Pana.
Wbrew pozorom 2 tygodnie to bardzo długo. Czas się dłużył, jedna godzina trwała tyle co dwie, goście nie mogli się doczekać, a Slash miał to dupie, tylko zastanawiał się, dlaczego nie pozwolili mu zaprosić Elviska. "Chamstwo w państwie!" pomyślał... "Wiem, zaproszę Ferdka..."
Ten dzień w końcu nadszedł... Ringo w lenonkach, Paul w rudej peruce Pippi Langstrump, Michael jako Piotruś Pan, no i Marilyn spotkali się pod drzwiami domu Slasha. Paul zadzwonił do drzwi. Slash po 10 minutach otworzył ze słowami "Czego, ku**a?!". Zauważając, ze stoją za nimi jego goście poprawił się mówiąc coś mniej, więcej: "Witam moich skromnych gości w moich wielce możnych progach!".
Impreza od na początku nie bardzo chciała się rozkręcić. Chłopacy grali w rozbieranego pokera. (Nie mieli już kasy, żeby grać na pieniądze) Paul został w samej peruce, Slash w glanach, a Michael zdjął tylko czapkę. "Głupi ma szczęście" pomyślał roznegliżowany Marilyn. Gra im się znudziła. Michael chciał rozdać karty jeszcze raz, ale tym razem ktoś musiałby obedrzeć się ze skóry. Już w ubraniach, szukali następnego pochłaniającego zajęcia. Michael zauważył, że Paul wziął ze sobą aparat fotograficzny. Od razu zaczął robić wszystkim zdjęcia. Usiadł na podłodze przed Marilynem fotografując każdą jego śmieszną minę. Później aparat przejął Slash. Nie za bardzo chciał robić zdjęcia swoim towarzyszom, więc musiał postawić na słit focie. Wyciągnął ręce do góry, walnął głupiego smajla i sfotografował swoją twarz. Później poszedł do łazienki, gdzie miał lustro i robił kolejne zdjęcia. W końcu aparat przejął jego właściciel. Zaproponował, aby wrzucić fotki do komputera Slasha, żeby lepiej im się z bliska przyjrzeć. Pomysł Paula został zrealizowany. Po chwili oglądali swoje fotografie. Jedno ich bardzo zaciekawiło... Spoglądali na siebie, byli w pełni świadomi, że są ubrani, a zdjęcia były nagie... Paul nie zastanawiał się nad niczym. Wyjął szybko kabel USB, aby użyć aparat. Podszedł do okna, a za nim pozostali. Włączył lampę, przybliżenie i robił zdjęcia przechodniom wśród których były młode kobiety i o to właśnie Paulowi chodziło!
Chcieli wyjść na dwór, aby fotografie były wyraźniejsze, ale bali się, że Marilyn odstraszy ludzi. Slash założył mu papierową torbę na głowę ze zrobionymi otworami na oczy. Wyszli na ulicę. Paul od razu zaczął robić to, co miał. W pewnym momencie, gdy nie zbliżała się do nich żadna laska Ringo wpadł na pomysł, aby zapukać do jakieś domu, bo z chęcią zjadłby cukierka. Przyszli do dobrze wyglądającego budynku. "W takim będą pewnie mieli więcej cukierków!" odezwał się Ringo. Marilyn zapukał. Otworzyła młoda, szczupła pani. Jeszcze nie nikt nie zdążył nic powiedzieć, kiedy Paul zaczął jej robić sesję zdjęciową. Ona uśmiechała się i przyjmowała coraz śmielsze pozy, kiedy Michael znudzony tym wydarł się: "Ja chcę cukierka!". Owa miła pani dziwnie na niego spojrzała i poszła szybko w głąb domu. Gdy wróciła z torbą cukierków Michael rzucił się na nią, a Paul korzystając z okazji...
Gdy po długiej podróży po okolicy powrócili do domu Slasha wzięli się od razu za oglądanie fotek. W końcu wszystkie się wgrały do komputera. Slash, Marilyn, Michael i Ringo usadowili się wokół Paula i zaczęli komentować fotki. Pierwsze zdjęcie, jakie zobaczyli to jedno z tych, robionych w okna. Nie było za bardzo nic widać, więc Paul przełączył na następne. Była to jakaś dwudziestka idąca wtedy ulicą. Miała na chyba sobie kostium jakiegoś wampa, ale chłopaki razem stwerdzili, że bez ubrań wygląda lepiej. Trzecie to był Michael rzucający się na kobietę z cukierkami. Nago wyglądało to dość obscenicznie. Marilyn był bardzo zaciekawiony tym zdjęciem. (W gruncie rzeczy nie dziwię mu się. Michael jest sexy ) Czwarte było na tyle ciekawe, że nie mogli oderwać od niego oczu. To zdjęcie robił Ringo. Widniał na nim jakiś facet z fajną laską. Nie intrygowała ich płeć żeńska na tym zdjęciu. Nie dlatego, że ta dziewczyna była jakaś nie teges, tylko penis tego faceta... "To pewnie silikon" powiedział Ringo. W jego głosie można było wyczuć zazdrość. Michael rzucił tylko małe: "Heh", a pozostali dziwnie na niego popatrzyli.
Wdawali się właśnie w pewną dyskusję między sobą, kiedy przeszkodził im dzwonek do drzwi. Slash nie przypominał sobie, żeby kogokolwiek zapraszał, bo Ferdek powiedział, że boi się Marilyna. Wszyscy poszli otworzyć. Slash wolno otwierał zamek. W końcu oczom chłopaków zaprezentował się Johnny, w całej swej okazałości. Paul nie czekał - robił zdjęcia. Nie tylko dlatego, że chce oglądać Johna nago, ale żeby mu zrobić kawał. W końcu niezapowiedziany gość odezwał się słowami: "To zabójstwo to tak dla picu. Miałem dosyć Yoko." Wtedy już wszystko było zrozumiałe. Gdy skończyły im się pomysły na fotografie z Lennonem, postanowili obejrzeć zdjęcia. Zrobili to, po czym Ringo się odezwał: "Chyba wypiliśmy o kilka piw na dużo..."

Opowiadanie 2

Za górami, za lasami pobili się dwaj górale ciupagami... Sorry, to nie ta historia.
Podróż tramwajem do pracy jest dość uciążliwa, ale czasami można spotkać wielu ciekawych ludzi. Zazwyczaj takie historie mają początek już na przystanku. Zwykle zaintrygowałby mnie widok starszej pani bijącej swojego (chyba) wnuka torbą pełną zakupów po głowie, ale byłem za bardzo zaspany. Godzina 9.17 - a tramwaju jak nie było tak nie ma. Najwyżej zrzucę winę na terrorystów, jeśli szef będzie się czepiał. Swoją drogą... Terroryści okupujący tramwaj - ciekawy temat. Dobra, nie ważne. Mój pojazd marzeń, którym mam się dostać do redakcji właśnie nadjechał. Wszyscy rzucili się, aby zająć miejsca siedzące. Ja jak zwykle wpadłem ostatni, przy czym owa wcześniej wspomniana pani urzekła mnie walnięciem torbą. O dziwo udało mi się skasować bilet i będąc już w pełni podziwu dla siebie ulokowałem się pod oknem, gdzie miałem oko na ludność w całym tramwaju. Nie dało się nie zauważyć, że prowadzi go Karol Krawczyk... Jego w ogóle ciężko nie zauważyć... na takich rozmyśleniach upłynęła mi połowa jazdy. Ciężka torba, której 3/4 zajmował wielki nieporęczny aparat, cudem robiący jeszcze zdjęcia, wydawała się bardziej ciężka niż zazwyczaj. Może to dlatego, że pierwszy raz wziąłem do pracy drugie śniadanie. Dobra, koniec tych pierdół... Boże, jak ta kanapka z szynką pachnie... Już miałem wysiadać. Ludzie wstali z miejsc po woli i ociężale udawali się do wyjścia. Tramwaj gwałtownie zahamował. Zadziałał tu mój refleks i zdążyłem złapać się poręczy. Niestety nie wszyscy są tak poradni jak ja... Dwóch mężczyzn przewróciło się na siebie, co wyglądało dość obscenicznie. Nie mogłem się powstrzymać i zrobiłem zdjęcie.
Wpełzłem do redakcji. Patrząc na wiszący gdzieś pod sufitem zegar obliczyłem, że spóźniłem się niecałe 5 minut. Pogratulowałem sobie w duchu i udałem się do windy. Znając mój fart - winda pełna. Wepchałem się 'na chama'. Usłyszałem parę miłych słów od gościa z księgowości. Dotarłem wreszcie do swojego miejsca pracy - malutkiego białego biurka umiejscowionego po środku wielkiej sali wypełnionej po brzegi takimi samymi biurkami. Usadowiłem się wygodnie i zacząłem myśleć nad tematem artykułu. Jak na złość - brak weny. W poszukiwani inspiracji postanowiłem obejrzeć zdjęcia z mojego aparatu. Znów poczułem intensywny zapach kanapki. Pierwsze zdjęcie - rozwścieczona twarz mojego ciecia, gdy znów zapomniałem wytrzeć butów wchodząc na klatkę w moim bloku. Drugie - pszczoła zapylająca kwiatek. Zdjęcie trzecie - moja sąsiadka opalająca się... nie ważne... No i czwarte. To z tramwaju... Przyjrzałem mu się bliżej. W aparacie gówno widać. Wgrałem je do komputera. Wybuchłem atakiem histerycznego śmiechu, gdy to zobaczyłem... Dziwiłem się, dlaczego wcześniej ich nie poznałem... Później zdałem sobie sprawę, że to nie możliwe, aby John Lennon i Paul McCartney jeździli Warszawskim tramwajem. I tak wszyscy w redakcji uważają mnie za kompletnego idiotę. Pomyślałem: "Czemu nie?". Wydrukowałem zdjęcie i pobiegłem czym prędzej do szefa. Zdyszany stanąłem przed drzwiami, ogarnąłem się i pełen powagi zapukałem do gabinetu. Usłyszałem miły głos szefa: "To ty, Pamelciu?". Zastanawiając się chwilę doszedłem do wniosku, że nie jestem Pamelcia. Odrzekłem więc: "Nie" i wszedłem do środka. Przedstawiłem swój pomysł na artykuł. Mamy lekki przestój w redakcji więc facet nie miał wyboru, zgodził się.
Następnego dnia kupiłem w kiosku gazetę z moimi wypocinami. W tramwaju zagłębiłem się w lekturze. Już na trzeciej stronie widniał artykuł, pod którym była fotografia zrobiona przeze mnie dnia poprzedniego. Trochę znudzony czytaniem tego badziewia, schowałem ją do torby wyjmując ciekawszą o wdzięcznym tytule: "Playboy". Takie oto rozrywki ma młody, przeciętny dziennikarz.
Wysiadłem z tramwaju przystanek wcześniej. Tym razem nie wziąłem kanapek z boską szynką więc udałem się w kierunku pobliskiej budki z kebabami. Będąc prawie na miejscu spostrzegłem owych pseudo-beatlesów i zacząłem się im przyglądać. Podszedłem bliżej stając za nimi w kolejce. Wsłuchałem się w ich głosy i doszedłem do wniosku, że to jednak nie Lennon z McCartney'em. Szef mnie zabije... Oddaliłem się kawałek i usłyszałem pisk jakieś dziewczyny: "O Boże! Johnny, to ty?!"
Może jednak mnie nie zabije...


Opowiadanie 3
Rok 1964 zepół który przybierał , już wszystkie znane mieszkańcom Liverpoolu nazwy,
podbój miejscowości, kraju, kontynentu, planety, wszechświata może uznać za oficjalnie
rozpoczęty.

- GEORGE!!!..... chudzielcu, zbieraj sie! - krzyknął jeden z czwórki najwierniejszych przyjaciół
z Liverpoolu.
- Jeszczeee kilkaaa minuteeeek....- odparł amator żelków, przeciagają się w swym wygodnym łóżku.
- Nie będziemy czekać! - Zagroził orzechowooki chłopak, który właśnie bardzo uważnie poprawiał swoją grzywke.
Po chwili wszyscy zeszli na dół, a George który uwielbiał długo spać i objadać się żelkami podążał w dalekiej odchłani,
tak jakby żył w całkiem innym wymiarze.
- ŁADNY UŚMIECH CHŁOPCY!; SEEEER!; UUUUŚŚŚMIIEEECHHHH - krzyczeli ochrypnięci fani i reporterzy stojący
pod jednym z najdroższych hoteli w Stanach. Zespół zaczął układać sztuczne uśmiechy, i jak im się zdawało po niespełna
kilkudziesięciu minutach mogli odejść i poddać się codziennej rutynie. Jednak dzisiejszego ranka stało się inaczej.
Jedna z reporterek czy fanek - George sam nie był pewien, przykuła jego wzrok. Wykonywała dziwne zdjęcia,
zjęcia które zwróciły uwage George'a. Gdy wszyscy poszli został by porozmawiać z nią o tych zdjęciach, przecież
zdjęcie jego .... nie przymierzając krocza,.. nie może się wydostać i zaścielić okłakę jakiegoś taniego czasopisma.
- STOJ!!! - krzyknął głośno na młodą i początkującą dziewczynę. Była to Margarett Musso, która zaczynała dopiero
pracę, a jej najwiekszą pasją był owy zespół, złożony z jak ona to mówiła " samych przystojniachów".
- STÓJ SŁYSZYSZ!? - Margaret odwróciła się szybko, i stanęła na przeciw George'a.
- Słucham o co chodzi? - odparła zachowując niebiański spokój w głosie.
- APARAT!... ODDAJ MI GO!.... On... w nim! - żelkojad zaczął gubić się w słowach.
- Taaaaakk...? Chodzi panu o....... - czekoladowłosa reporterka zarumieniła się i uciekała przed jego wzrokiem.
- Tak! Chodzi mi o zdjęcia. Czy ty... nie wiem że to może bezpodstawne zarzuty.. ale.. dlaczego robiłaś zdjęcia ...
tylko mnie, i to w różnych miejscach.... - przez myśl George'a przepływało tysiące myśli, między innymi myśl
o zdjęciu jego palców, które dzisiaj nie wyglądały najlepiej, przez nocne granie w "pieniążka"
- Ja..... - młoda dziennikarka spuściła wzrok, i powoli wyjęła film z aparatu - niech go pan zabierze... ja nie powinnam.
- Co ty robisz?.... Zostaw, ja tylko... chciałem się dowiedzieć po co Ci te zdjecia.... - patrzył na jej palce które siłowały
się z przestarzałym aparatem.
- Ja... ja zbieram na nowy sprzęt bo... bo ten już jest zużyty i ... - nagle aparat obsunął się z jej dłoni i roztrzaskał się na
tysiące malutkich plastikowo - metalowych elementów. Margaret szybko się schyliła i zaczęła zbierać drobne elementy i chować do
kieszeni swego lekko naciągniętego swetra.
- To moja wina... nie powiniennem był pani zaczepiać, jestem osobą publiczną i .. powiniennem był sie już dawno przyzwyczaić... -
George zaczął się tłumaczyć jak to miał w zwyczaju nad którym nie panował. Zawsze gdy się denerwował zaczynał się tłumaczyć
i obwiniać samego siebie.
- Nie... rodzice mnie zabiją - syknęła cicho pod nosem - ja... ja jakoś sobie dam rade.... i... - ręce zaczęły się jej coraz bardziej
trzęść. Najmłodszy z zespołu, schylił się nad nią i chwycił ją za ręce.
- Nie zbieraj tego, moja kuzynka Lily ma salonik fotograficzny, ona zbiera aparaty, które zostawiają u niej bogaci klienci. Pojedźmy tam!
Jeszcze teraz, chłopcy pojechali! - Margarett speszyła się nie co i spojrzała w jego oczy, które natychmiast do niej przemówiły.
- Więc? - George podniósł dziewczynę i chwycił za rękę. Przez jego myśl przepłynęło 1000 pomysłów. Przecież nie ma kuzynki, która ma
zakład fotograficzny, przecież nie wie nawet jak ona się nazywa.

*Po około kilkunastu minutach , w czasie których było słychać tylko ich oddechy i przełknięcia śliny*

-Więc, jaki to był aparat? - spojrzał na nią
-Nikon.... najlepszy.. jaki dotych czas miałam - spojrzałą na resztki rozwalonego doszczętnie aparatu.
- O.... znam pare osób z Nikona. - wiedział że to bylo nie na miejscu, ale coś chciał powiedzieć, chciał przerwać tę niezręczną
ciszę.
- WIęc jak sie nazywasz? - zapytał ją troche niepewnie
-J..Jestem Margarett Musso i ... i studiuję fotografie...
- Ja jestem George i zepsulem aparat fotograficzny takiej jednej dziewczynie wiesz? - Margie uśmiechnęła się lekko, w tym czasie George
stanął pod jakimś fotografem , w którym ceny dobrego aparatu równały się cenie nowego Astona Martina, którym jeździł orzechowooki kolega.
-Zostań tu..! Ja zaraz wróce - po czym wyszedł z samochodu i kupił swej nowej " koleżance " nowy, o niebo lepszy i dużoo większy aparat.
Gdy wrócił Margie, była pewna, że zaraz wyrzuci ją z auta, albo zgwałci na drodze. Jednak on podał jej średniej wielkości pudełko.
-Otwórz. - powiedział pewnie. Margarett otworzyła pudełko a jej oczy zaszły łzami.
- Ile on kosztował, pewnie fortunę. - popatrzyła na niego tak jak jeszcze nigdy tego przedpołudnia, miała ochotę go przytulić,pocałować i
wiele innych rzeczy. Z resztą zawsze miałą na to ochotę, ale... ale jakoś przed jeszcze 20 minutami, była w stanie go zabić.
Nienawidziła każdego słowa które mówił. Jednak teraz odkupił swe "grzechy" i powstał w jej wyobraźni jak Feniks z popiołu.
- Hmm pomyślmy, na pewno nie kosztował dostatecznie tyle żeby zalepił rane po tamtym aparacie. - puścił oczko Margie.
-Dzi..dziękuje.. ale.. ja go nie moge przyjąć, to była moja wina.. i.... - podała mu pudełko
-No wiesz co?! Jak ty mi to możesz zrobił - George zaczął udawać skrzywdzonego pudla.
- Ale ja nie zapłace Ci, ja nie mam pieniędzy... - spuściłą wzrok.
- No i co z tego. Mam lepszą propozycje. Widziałem Cie wczoraj na naszym koncercie... - Właśnie stąd cie znam.! - pomyślał.
i... - ciągnął dalej - jutro mamy bankiet, każdy ma przyjsć z osobą towarzyszącą, a ja... zwykły 22 latek, nie mam z kim.... .
- Ja... mam iść z tobą? - popatrzyła na niego z niedowierzeniem.
- Tak będziesz przedtem mogła wypróbować aparat, bo zabiore Cie na przejażdżkę.


Enjoy. :smt003


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dżoniara
Dance Tonight


Dołączył: 09 Sie 2010
Posty: 1213
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:01, 18 Sie 2010    Temat postu:

Zagłosowałam... :)
Nie mogłam się zdecydować, na które. Zamknęłam oczy i kliknęłam na chybił-trafił.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arletta
McCartney's wife :)


Dołączył: 09 Sie 2010
Posty: 2234
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Chełmno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:48, 18 Sie 2010    Temat postu:

Na swoje?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.slawnaczworka.fora.pl Strona Główna -> Konkursy Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Style edur created by spleen & Programy.
Regulamin