Forum www.slawnaczworka.fora.pl Strona Główna
 
 FAQFAQ   FAQSzukaj   FAQUżytkownicy   FAQGrupy  GalerieGalerie   FAQRejestracja   FAQProfil   FAQZaloguj 
FAQZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   
Wonderful Christmastime: O Christmas Tree

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.slawnaczworka.fora.pl Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
LittleKoala
The Night Before


Dołączył: 19 Sie 2010
Posty: 2293
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 10:41, 06 Lut 2012    Temat postu: Wonderful Christmastime: O Christmas Tree

Szczerze mówiąc, nie jestem zadowolona z końcowego efektu. Jak pracuję nad dwoma opowiadaniami naraz, to muszę szybko skończyć jedno, żeby zająć się tym ważniejszym. Tak było i w tym przypadku. Sam pomysł na opowiadanie przyszedł mi już jakiś czas temu, tuż przed świętami. Niestety nie byłam wtedy w stanie go zrealizować z powodu dosyć złożonego problemu. Tak swoją drogą, to wielkie dzięki, że jesteście tu wszystkie. Gdyby nie forum pewnie nie dźwignęłabym się na nogi. Kocham Was

Białe drzwi otworzyły się szeroko, z hukiem waląc przy tym o ścianę, co odbiło się echem po obszernym salonie. Drzemiący właśnie na kanapie ciemnowłosy chłopiec zerwał się gwałtownie przerażony hałasem, po czym odwrócił głowę w kierunku, z którego doszedł go niepokojący dźwięk. Początkowo zdziwienie Paula McCartneya było dosyć duże, bo do pokoju zajrzał najpierw czubek choinki, jednak dosyć szybko wszystko stało się jasne.
-Ho, ho, ho… - McCartney natychmiast rozpoznał głos swojego na wpół ślepego przyjaciela.- Ho, ho, ho… - naśladował Mikołaja Lennon. – Ho, ho, ho… Cholera jasna, jakie to jest kurewsko ciężkie! – wrzasnął uginając się pod ciężarem choinki. Sapnął z ulgą, kiedy w końcu udało mu się pokonać próg salonu, choć połowa drzewka tkwiła jeszcze za drzwiami i nic nie wskazywało na to, by miała się przez nie przecisnąć z łatwością. John otarł mokre od potu czoło ręką odzianą w grubą granatową rękawiczkę z jednym palcem i spojrzał na Paula z wyrzutem.
-Będziesz tak stać, czy mi pomożesz? – wysapał z trudem łapiąc oddech. Ku jego wielkiemu rozczarowaniu McCartney skrzyżował ręce na piersi i stojąc twardo na ziemi odparł zupełnie niewzruszony cierpieniem przyjaciela:
-Będę tak stał.
-Jesteś wesz, a nie przyjaciel! - oburzył się Lennon.
-Ej, Johnny zaklinowałeś się? – usłyszeli głos George’a. John nie pokuszając się o odpowiedź wystękał tylko jakieś przekleństwo i zabrał się za wciąganie drzewka do pokoju. Nie można powiedzieć, że szło mu wybitnie dobrze, bo, choć napinał się i prężył do granic możliwości, nie dało się nie zauważyć, że jego twarz z każdą chwilą nabierała coraz głębszego odcienia czerwieni.
-George, trzymasz tę choinkę? – spytał dla pewności.
-Tak, tak… - odpowiedział mu stłumiony nieco głos przyjaciela. Największym wysiłkiem dokonanym dotychczas przez Johna było wstanie z krzesła po czterech butelkach wina, które pewnego dnia wypił jednej z francuskich restauracji i w porównaniu z tym co robił teraz, była to zwyczajna błahostka.
-Ciągnij, ciągnij… mmmm… już prawie… - dopingował go Harrison. Lennon spojrzał prosto w oczy McCartneya.
-Nie słyszałeś tego. – wyrzęził wciąż zajęty zabójczym targaniem choinki.
-Ja to nie ty Johnny, skarbie...- zaczął, widząc jednak usatysfakcjonowaną minę Johna dodał szybko: - …żeby tak wszystkim ciągnąć na prawo i lewo. – po tych słowach usadowił się wygodnie w fotelu i obserwował zamieszanie powstałe przy choince, a było na co patrzeć. Lennon, mimo najszczerszych chęci, owszem, stopniowo, kawałek po kawałku wciągał choinkę do salonu, jednak wykonanie tego zadania odbiło się niekorzystnie na jego zdrowiu. Padł nieprzytomny na ziemię, kiedy drzewko całe znalazło się w pokoju.
-Czyli…mmpfff… że co Ci…mm… powiedziała? – George, trzymający w ręku paczkę czekoladowych cukierków, którymi co rusz napychał swoją wychudzoną twarz przekroczył próg pokoju. Jak widać, nie miał najmniejszego zamiaru pomagać Lennonowi, co tłumaczył sobie troską o przyjaciela, w końcu John zawsze narzekał na swoją nadwagę. Zaraz za Harrisonem władował się Brian, lekkim skinieniem głowy witając się z McCartneyem, a następnie wracając do swojego rozmówcy.
-To jest córka sponsora, zapomnij. – ostrzegł go.
-No to ja jej zasponsoruję noc jej życia. – z uwodzicielską miną zapewnił Harrison.
-Tego się właśnie obawiam. – wyjaśnił Epstein. W tym momencie do pokoju władowało się sześć dużych pudeł z dekoracjami na nóżkach, które okazały się należeć do Ringo.
-O co chodzi z tą choinką? – spytał Paul sprawdzając jednocześnie puls Lennona, który z każdą kolejną sekundą stawał się coraz mniej wyczuwalny.
-Jutro z samego rana przyjedzie do was telewizja… - zaczął wyjaśnienia menadżer.
-No co ty?! – z udawanym zdziwieniem zawołał Ringo. – Telewizja?! Do nas?!
Epstein nie zwrócił jednak najmniejszej uwagi na te wygłupy i kontynuował, kątem oka jednak co chwilę zerkając, czy aby Lennonowi nie dzieje się żadna krzywda:
-Musi tu być trochę bardziej klimatycznie. Mają nakręcić z wami program świąteczny: ,,Gwiazdka z gwiazdami” czy coś takiego...
John prychnął pogardliwie słysząc nazwę programu.
-,,Sranie ze sraczem”… - burknął, jednak Paul natychmiast zatkał mu usta, czym ograniczył mu, co prawda, dostęp powietrza, ale za to sprawił, że bicie serca chłopca stało się trzy razy szybsze.
-Przestań – skarcił Johna Brian. – To nic takiego, poopowiadacie o swoich wspomnieniach gwiazdkowych, rodzinnych tradycjach…
-Pamiętam jak tatuś co roku sadzał mnie na kolankach i wsadzał mi rączki w spodenki za cukierki. - bez zająknięcia wyrecytował Lennon.
-Jeśli tak powiesz, to będziesz miał areszt domowy. – zagroził mu Epstein.
-Nie dostaniesz tygodniowej racji panienek. – Ringo zaczął kreślić przed Lennonem smutną wizję samotności.
-I będziesz zmuszony wsadzać rączki w swoje spodenki. – dopowiedział George. W ostatniej chwili John ugryzł się w język. Dla łatwych panienek był gotowy na wszystko.
-No to bierzemy się za dekorację. – zarządził Paul zaglądając kolejno do pudeł przyniesionych przez Ringo.
-Jak to mówią: ,,Praca uszlachetnia.” – mówiąc to Epstein poklepał Johna po ramieniu.
-Chyba: ,,czyni wolnym”. – z uśmiechem na ustach dogryzł mu Lennon. Nie zamierzał prędko wybaczać menadżerowi, który niewątpliwie przyczynił się do uszczerbku na jego, i tak już wątłym, zdrowiu.
-To nie było śmieszne w Hamburgu, teraz też nie jest. – z grobową miną odparł menadżer.
-To nie było śmieszne w Auschwitz, Dachau, Buchenwaldzie… - zaczął wyliczać John próbując przedrzeźniać Briana, czym wywołał jedynie lekką konsternację na twarzy Paula.
-NIE LUBIĘ WREDNYCH ŻYDÓW! – wrzasnął Epsteinowi w twarz, po czym rzucił się na pudła próbując rozładować wściekłość w kreatywny i użyteczny sposób.

***

Ubranie całej półtorametrowej choinki zajęło im niecałe pół godziny, choć trójka przyjaciół, to jest John, Ringo i George nie mogli liczyć na pomoc Paula, który wpadł w świąteczny amok. Biegał chaotycznie po całym domu rozrzucając na wszystkie meble serwetki świątecznie i różnorakie dekoracje, wieszając jemiołę pod każdymi drzwiami i obsypując wszystkich sztucznym śniegiem.
Po ogromnym wysiłku wszyscy padli na kanapę.
-Jeszcze skarpetki. – mruknął Ringo wskazując głową na kominek, który, w przeciwieństwie do reszty domu tonącego w świątecznych dekoracjach, wyglądał na wręcz nagi.
-Jeśli chcecie udusić Mikołaja… - odparł, wychyliwszy wpierw łyk ajerkoniaku z kieliszka, Brian, który nadzorował przemienianie domu w Wioskę Świętego Mikołaja.
-Udusić nie… - zapewnił go Lennon. - Co najwyżej ZAGAZOWAĆ…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
DollyRocker
Highway!


Dołączył: 05 Sie 2011
Posty: 247
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:05, 06 Lut 2012    Temat postu:

Cytat:
NIE LUBIĘ WREDNYCH ŻYDÓW! – wrzasnął Epsteinowi w twarz(...)

Ha, to było bardzo Johnowe. I jednocześnie ten brak reakcji ze strony Briana również bardzo typowy (ta słabość do Lennona).

Będzie to miało kontynuację? Bo, szczerze mówiąc, wygląda na niedokończone - spodziewałabym się jakiejś mocnej akcji ze strony Johna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LittleKoala
The Night Before


Dołączył: 19 Sie 2010
Posty: 2293
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:10, 06 Lut 2012    Temat postu:

Może, ja, co prawda też je chwilowo traktuję jako taki szkic opowiadania, ale ze względu na chęć napisania czegoś innego po prostu chciałam to wrzucić na forum jak najszybciej. Może to dokończę, może jakoś przerobię, sama jeszcze nie wiem. Na chwilę obecną raczej nie planuję kontynuacji.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
poltonuciszej
Highway!


Dołączył: 16 Sie 2011
Posty: 342
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Liverpool
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:43, 06 Lut 2012    Temat postu: Re: Wonderful Christmastime: O Christmas Tree

LittleKoala napisał:



-To jest córka sponsora, zapomnij. – ostrzegł go.
-No to ja jej zasponsoruję noc jej życia. – z uwodzicielską miną zapewnił Harrison.

-Jutro z samego rana przyjedzie do was telewizja… - zaczął wyjaśnienia menadżer.
-No co ty?! – z udawanym zdziwieniem zawołał Ringo. – Telewizja?! Do nas?!

-Pamiętam jak tatuś co roku sadzał mnie na kolankach i wsadzał mi rączki w spodenki za cukierki. - bez zająknięcia wyrecytował Lennon.

-Nie dostaniesz tygodniowej racji panienek. – Ringo zaczął kreślić przed Lennonem smutną wizję samotności.
-I będziesz zmuszony wsadzać rączki w swoje spodenki. – dopowiedział George.



Hahah, moje ulubione fragmenty.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
HoneyM
Good Day Sunshine


Dołączył: 14 Kwi 2011
Posty: 626
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:43, 07 Lut 2012    Temat postu: Re: Wonderful Christmastime: O Christmas Tree

Krótko, ale świetnie Zgadzam się z Dolly. Miło by było, gdyby to opowiadanie doczekało się dalszego ciągu, bo zaczęło się na prawdę fajnie.

LittleKoala napisał:



-To jest córka sponsora, zapomnij. – ostrzegł go.
-No to ja jej zasponsoruję noc jej życia. – z uwodzicielską miną zapewnił Harrison.

-Jutro z samego rana przyjedzie do was telewizja… - zaczął wyjaśnienia menadżer.
-No co ty?! – z udawanym zdziwieniem zawołał Ringo. – Telewizja?! Do nas?!

-Pamiętam jak tatuś co roku sadzał mnie na kolankach i wsadzał mi rączki w spodenki za cukierki. - bez zająknięcia wyrecytował Lennon.

-Nie dostaniesz tygodniowej racji panienek. – Ringo zaczął kreślić przed Lennonem smutną wizję samotności.
-I będziesz zmuszony wsadzać rączki w swoje spodenki. – dopowiedział George.



Podpisuję się pod listą ulubionych fragmentów
I my też Cię kochamy [/i]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez HoneyM dnia Wto 17:44, 07 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LittleKoala
The Night Before


Dołączył: 19 Sie 2010
Posty: 2293
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:00, 07 Lut 2012    Temat postu: Re: Wonderful Christmastime: O Christmas Tree

Po pierwsze: Dzięęęęękuuujęęęęę
Po drugie: Może je rozwinę, ewentualnie drogą edycji podrasuję, bo z końcowego efektu zadowolona nie jestem, przyznam. Ale narazie jestem zajęta pisaniem nieco dłuższego opowiadania... Nie no, nie będę ściemniać, od dwóch dni piszę po 5 godzin pod rząd Mam zajebistą wenę po prostu! Niestety opowiadanie raczej zabawne nie będzie, no, może fragmentami, ale raczej licze na łzy, szczególnie kiedy będzie taka scena... Albo nie, nie będę zdradzać.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez LittleKoala dnia Wto 18:02, 07 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
HoneyM
Good Day Sunshine


Dołączył: 14 Kwi 2011
Posty: 626
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:11, 07 Lut 2012    Temat postu:

Zdradziłaś wystarczająco dużo abym nie mogła się doczekać tego opowiadania:D Przecież nie wszystko zawsze musi być śmieszne, nie?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LittleKoala
The Night Before


Dołączył: 19 Sie 2010
Posty: 2293
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:21, 07 Lut 2012    Temat postu:

Otóż to.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
DollyRocker
Highway!


Dołączył: 05 Sie 2011
Posty: 247
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:22, 07 Lut 2012    Temat postu:

Ja, np., nie umiem pisać śmiesznych rzeczy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.slawnaczworka.fora.pl Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Style edur created by spleen & Programy.
Regulamin